browser icon
You are using an insecure version of your web browser. Please update your browser!
Using an outdated browser makes your computer unsafe. For a safer, faster, more enjoyable user experience, please update your browser today or try a newer browser.

Pierwsza wyprawa zielarska

Posted by on 2 marca 2016

Pierwsza większa wyprawa w poszukiwaniu surowca już za mną. A jest o tej porze roku z czego wybierać. Zatrzęsienie wszelkiego rodzaju pąków, czy to liściowych, czy kwiatowych, to na przednówku, istna skarbnica wszelkiego rodzaju witamin i mikroelementów oraz innego rodzaju związki, które pobudzają nasz układ odpornościowy, dodają nam, tak potrzebnej, energii życiowej, wspomagają odmładzanie i oczyszczanie naszego organizmu.

Smakują wyśmienicie nawet prosto z drzewa, ale nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy po zebraniu ich, wysuszyli i przechowywali je na późniejsze chwile, kiedy to już ich dobroczynne działanie nie będzie dostępne bezpośrednio „z drzewa”. Lecz jeśli i Wy macie ochotę skorzystać z ich dobrodziejstw trzeba się spieszyć, z dnia na dzień bowiem pąki nabrzmiewają i zmieniają się nieuchronnie w dojrzałe organy roślinne, czy to kwiaty, czy to liście. Mają oczywiście i one zdrowotne właściwości, lecz ich skład jest już odmienny, od tego, który możemy uzyskać z zamkniętego pąka.

kawaNa wyprawę wybrałem się z bratem w ostatnią sobotę lutego i podzieliliśmy ją na dwie części. Na początku rozwijaliśmy swoje zainteresowania bushcraftem, co wiązało się z założeniem, na zaprzyjaźnionym terenie, obozu. Kawa z ogniska smakuje wybornie.

Drga część wyprawy, mniej stacjonarna’ była już typowo przyrodniczo-zielarska. Wyposażeni w jutowe woreczki, wyruszyliśmy na trasę, która będzie przez nas eksploatowana przez cały rok, by pokazać Wam, jakie zioła, czy też ich składniki, są dostępne w poszczególnych miesiącach.

poleZanim jednak dojdziemy do lasu musimy przemaszerować przez pas pól, które o tej porze roku nie mają jeszcze zbyt wiele do zaoferowania, ich czas przyjdzie później.

wiewiorRuszamy dalej. Już po przejściu kilkudziesięciu metrów okazuje się, że nie będziemy w lesie sami. Ciekawska wiewiórka bacznie obserwuje nasze poczynania, prawdopodobnie chciała się upewnić, że nie podbierzemy nic z jej drogocennych zapasów.

sosnaPierwsze co rzuca nam się w oczy, to oczywiście wszechobecne sosny, to wspaniała roślina zielarska, jakże niestety obecnie niedoceniana. Praktycznie każda część tej rośliny może być z powodzeniem wykorzystywana w zielarstwie (pąki, młode pędy, gałązki z igliwiem, żywica, czy kora). Nas dziś interesują pąki oraz igliwie.

modrzewieW zielonej ścianie igliwia sosen co jakiś czas występują drobne wyrwy. To modrzewie, które swoje igliwie zrzuciły na czas zimowy. Co ciekawe, zarówno pąki sosny, świerka, jak i modrzewia mają podobne właściwości.

bukMimo bogactwa pąków na drzewach liściastych, wyglądają one jednakże dość smutno o tej porze roku. Pewną odmianę stanowią tu młode buki i dęby, które zeszłoroczne liście, choć teraz brązowe, zatrzymały jednak na sobie. W zagłębieniach ogonków liściowych znajdują się nowe pąki, które także nas dziś interesują.

leszczyna-malyPo pewnym czasie dość monotonnej wędrówki trafiamy wreszcie na leszczynę. Tu interesować nas będą przede wszystkim kwiatostany męskie, do których ja przekonałem się już dość dawno, natomiast mój brat, co widać na zdjęciu, ma dość mieszane uczucia. Dla niego są zwyczajnie gorzkie.

srokoszZ lasu wychodzimy nad zarośnięte jeziorko, nad którym latem zawsze oglądam przeróżne gatunki ptactwa. Jak się okazuje i teraz, pod koniec lutego, można tu spotkać ciekawych mieszkańców, wśród nich, jednego z moich ulubionych – Dzierzbę srokosza. Spotkaliśmy go siedzącego na wierzbie, której kwas salicylowy zawarty w korze z młodych gałązek jest naturalną aspiryną.

dzika rozaNad brzegiem udało nam się odnaleźć krzew dzikiej róży, jak możecie zauważyć, widać na niej jeszcze zeszłoroczne owoce. Niestety, choć owoce te mają mnóstwo witaminy C (najwięcej ze wszystkich dostępnych nam owoców), to te konkretne były już przemrożone i dodatkowo nawilżone do tego stopnia, że nie nadawały się już do spożycia.

jalowiecTuż obok natrafiliśmy na krzewy jałowca, na których także odnaleźć można jeszcze owoce.

trzcinapalkaJeziorko jak już wcześniej wspomniałem jest zarośnięte, w przeważającej większości jest to trzcina i pałka. Kłącza tych roślin, szczególnie jeszcze teraz, to świetny zamiennik ziemniaków. Nie ma też żadnego problemu z ich rozróżnieniem, ponieważ wystające łodygi skutecznie wskazują z przedstawicielem jakiego gatunku mamy do czynienia.

olchaNa koniec natrafiamy jeszcze na stanowisko olch. Nie ma najmniejszego problemu z rozpoznaniem ich o tej porze roku. Fioletowawe gąsieniczki kwiatów zwisające z gałązek są wystarczająco charakterystyczne. Olcha między innymi, ma wspaniałe właściwości oczyszczające, ale o tym kiedy indziej. Na tę chwilę napiszę tylko, że zebraliśmy i ten surowiec.

dzieciolTak jak na rozpoczęcie wizyty w lesie byliśmy witani przez wiewiórkę, tak przy jej końcu pożegnał nas dzięcioł duży. Czas na powrót do domu i odpowiednią obróbkę pozyskanych surowców.

Do zobaczenia na zielarskim szlaku…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *